|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Pilar
Administrator
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 1411 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Radomsko
|
Wysłany:
Nie 0:35, 18 Gru 2005 |
|
Pora na wyniki Wszystkie grupy spisały się świetnie. Ale niestety trzeba było wybrać tą najlepszą. Więc :
PRACA GRUPY PIERWSZEJ:
"...Nie była to milość od pierwszego wejrzenia.To nie był od początku ten jeden ukochany koń.Byłam zmienna jak to kobieta.Odrazu nie poznałam "swojego" konia którego moge pokochać całym sercem, poświęcać mój cały wolny czas.Z żadnym nie mogłam się dogadać.Gdy trafiłam na niego.Z początku niczym się nie wyróżniał-kary wierzchowiec bez odmian, wałach.Jednak coś mnie do niego przyciągneło.Mimo tego że koń ten miał złą opinie-ciągnął, szaprał, ponosił, stawał dęba.To mimo wszystko moje serce wzieło górą, i już w niedziele na niego wsiadłam.To była chyba najpiekniejsza niedziela w moim szarym życiu. Scotland Yard-ten rumak, on był nie zwykły na jeździe.Nie ciągnął nie szarpał nie ponosił.Może dlatego że z nim nie walczyłąm? Scotland Yard jak się okazało miał kariere wyścigową,miał swoje pięć minut-miał swoją kariere.Jednak nagla kulawizna zmieniła cały jego świat.Tyle pieniędzy wygrał na licznych wyścigach, z czasem jednak nogi odmówiły posłuszeństwa i nie mógł biegać tak jak dawniej.Ze stajni najlepszych wyścigowców,trafił do ponurej szopki.Potem został sprzedany, ciągle zmieniałm włascicieli-jak rękawiczki.Aż wreszcie trafił na targ w Bodzentynie.Był wychudzony, liczne rany na ciele oraz smutne oczy sprawiły że wlaściciele stajni w której jeździe kupili go z litości.Słyszałam ta historie wiele razy.Za każdym razem jest mi tak bardzo smutno.Scotland Yard bardzo cierpiał.Stracił sens życia.Obecnie jest cieszącym się życiem rumakiem,odzyskał nadzieje i chęć życia.Jest stajnennym faworytem.Ciągle pozostał mu lek przed nieznanym, jest najszybszym koniem w stajni,aż do dziś..."
O to moje urywki z pamiętnika, od tamtego czasu-od mojej pierwszej jeździe na Scotland Yard'zie mineło tzry lata.Obecnie jest moim własnym koniem, biega po padokach z innymi końmi wykupionymi z rzeźni...Razem cieszą się życiem...
Opinia: Ciekawa forma pracy, kartka z pamiętnika... Alkcja dość jednolita ale przejmująca. Taka...prawdziwa.
PRACA GRUPY DRUGIEJ :
Sobota była wyjątkowo brzydka. Od rana deszcz bębnił o szyby, a szare, jesienne niebo nie pozostawiało ludziom żadnej nadziei na poprawę pogody. Natalia oparła głowę o autobusową szybę. Spojrzała na świat za oknem, przesuwający się powoli i jednostajnie. Nieśmiało uśmiechnęła się do swojego odbicia.
- Przepraszam? Tu jest wolne? - wysoka dziewczyna zatoczyła się jak pijak i z głośnym klapnięciem upadła na miejsce obok niej - A, to ty? Znowu jedziesz do stajni? - dodała odwracając się w stronę Natalii.
- Przecież ktoś musi boks twojego konia wyczyścić, Justa - rzuciła inna dziewczyna, która w jakiś niewiadomy sposób zjawiła się obok - takie kocmołuchy tylko do tego się nadają!
- Masz rację! Nie pomyślałam! - Justyna roześmiała się histerycznie i odrzuciła w tył swoje długie, wypielęgnowane włosy - Swoją drogą to dziwię się, skąd twoi starzy znajdują kasę byś mogła jeździć...
- Nie twój interes - Natalia zarzuciła na plecy swój plecak z logo Nirvany. Podniosła z ziemi płócienną torbę z której wystawał czarny, zniszczony palcat i zrobiła kilka chwiejnych kroków naprzód. W ostatniej chwili złapała się oparcia pobliskiego fotela, broniąc się przed upadkiem - to miejsce jest wolne. Możesz usiąść Martyno.
- Jasne, że usiądę kocmołuchu! Pamiętaj, że najlepsze konie są nasze! Twoje mogą być tylko chabety! - obie dziewczyny roześmiały się wdzięcznie, a następnie pogrążyły w ożywionej rozmowie. Gabrysia przeszła na koniec autobusu, oparła się .pokrytą graffiti ścianę. Wyjrzała przez okno i ujrzała, że przez zasłonę ciężkich chmur przebija się nieśmiały promyk słońca
Ona kochała "chabety"...
*
Kasztanowaty ogier pięknie galopował. Jego szyja była wygięta w artystyczny łuk, grzywa wznosiła się i opadała, to ukazując to zasłaniając białą gwiazdkę na suchym pysku - jedyny kawałek białej sierści na tym atletycznym rumaku. Wicher był ośmioletnim arabem, aktualnie wkraczającym w ten czas, kiedy koń o takich zdolnościach do skoków zaczyna startować w poważnych zawodach.
- Zamknij nadgarstki! Skróć wodze! Dziewczyno! Jak ty chcesz wygrać te zawody! Dobry koń to jeszcze nie wszystko! Weź teraz tą stacjonatę, tylko porządnie! Bez wygibasów! - instruktor krzyczał tak głośno, że zrobił się cały czerwony, a żyły na jego szyi nabrzmiały i zaczęły przypominać napięte postronki.
Justyna zawróciła konia, a Wicher z wrodzonym wdziękiem i gracją wykonał polecenie. Przez ułamek sekundy widać było, że ogier stoi na jednej nodze, a dopiero potem przenosi ciężar ciała na kolejne kończyny. Natalia zastanawiała się czy Baśka, klacz, którą się zajmowała, potrafiłaby wykonać w pełnym galopie tak ostry zwrot. Ale Baśka, była zwykłą śląską klaczką, jej rodzice nie byli chempionami i ogólnie Baśka była zwykła. Nie obrosła legendą tak jak Wicher, to nie na jej widok wszyscy bywalcy KJ "Mirkowo" wstrzymywali oddech, to nie o niej rozmawiali jeźdźcy po zakończonych treningach, siedząc w małej szopie przerobionej na siodlarnię. Nie, Baśka była zwykła.
Kasztanek przyśpieszył na widok czarno-białej przeszkody, Justyna, wybitnie nie przygotowana na tak szybką jazdę, gwałtownie ściągnęła wodze. Wixcher nie przejął się bólem jaki zadawało mu wędzidło, jeszcze przyśpieszył. Widać było jak pod cieńką skórą pracują wspaniałe muskuły.
- Mówię ci Natalia, ona zaraz spadnie! - mruknął do dziewczyny pan Józef - instruktor. W tym momencie wspaniały rumak, chluba i duma całego klubu, obiekt westchnień wielu jeźdźców, zgrabnym skokiem pokonał przeszkodę. Pokonał bez jeźdźca. Oszołomiona dziewczyna wstała z ziemi i wytrzepała swoje nowiutkie bryczesy. Ze złością walnęła palcatem w przeszkodę.
- Uff! - odetchnął z ulga instruktor - Justyna! Jak nic ci nie jest, to wsiadaj na konia i skacz jeszcze raz i na litość boską daj mu trochę swobody przed taką wysoką przeszkodą!
- Nigdzie nie wsiadam! Koniec jazdy na dziś! - oznajmiła dziewczyna i podeszła do ogrodzenia lekko utykając na prawą nogę - a ty się nie śmiej kocmołuchu! Ty też byś spadła - warknęła i walnęła palcatem w drewniane ogrodzenie, kilka centymetrów od nosa Natalii - gdzie jest ten głupi koń? Wicher! Chodź tu!
Arab wdzięcznie przykłusował do ogrodzenia i położył swój szlachetny łeb na ramieniu swojej właścicielki.
- Odejdź śmierdzielu! - Justyna odepchnęła konia i przeszła pod płotem - niech ktoś go rozsiodła. Ja już nie mam siły. Ten wypadek był bardzo bolesny! - i to mówiąc odmaszerowała w stronę przebieralni.
*
Natalia odkąd pamiętała jeździła konno. Kiedy miała pięć lat po raz pierwszy wsiadła na kucyka, w wieku dziesięciu lat przesiadła się na pełnowymiarowe konie i zaczęła "na poważnie" jeździć. Była pojętna i szybko łapała nawet najtrudniejsze rzeczy. Kiedy jej ojciec stracił pracę, rodzina ledwo wiązała koniec z końcem. Żyli z dnia na skończyła trzynaście lat wygrała swoje pierwsze zawody. Obecnie trener wróżył jej świetlaną przyszłość, ale żeby mieć konia, trzeba było mieć pieniądze.
W domu Natalii jakoś nigdy się nie przelewało, ale od czasu kiedy dzień, nie będąc pewni czy będą mieli co włożyć do ust następnego dnia. Dziewczyna pamiętała dzień w którym tata przyszedł do domu i oznajmił, że został bezrobotnym. Pamiętała, że długo płakała, że myślała, że to już koniec, że nigdy już nie będzie mogła jeździć konno. Następnego ranka, pojechała do stajni. Długo płakała, wycierając łzy w końskie grzywy. Świat jej się zawalił, a rzeczywistość przestała być tą sielanką za jaką uważała ją w dzieciństwie. Wtedy świat po raz pierwszy pokazał jej swoje okrutne oblicze.
Wtedy zjawił się pan Mirosław, właściciel stajni. Po prostu przechodził obok i ją zobaczył, to musiało być zrządzenie losu. Powiedział, że będzie mogła jeździć w zamian za pracę w stajni i jak dotąd dotrzymywał słowa. Trzy razy w tygodniu Natalia przyjeżdżała do ośrodka, sprzątała, czyściła, pomagała prowadzić jazdy. Pracowała ciężko i wytrwale. W niedzielę mogła pojeździć i wtedy, siedząc na końskim grzbiecie, wiedziała, że nie ważne jest to, że często wraca do domu i nie ma na nic siły, że jej ręce już dawno temu pokryły się pęcherzami, a jej paznokcie były wiecznie połamane, że jest wyśmiewana przez ludzi podobnych do Justyny. Ważne było tylko to, że mogła jeździć konno.
- A ty jeszcze tu siedzisz! Jedź do domu dziewczyno! Zaczyna się ściemniać - zawołał wesoło pan Józef i potargał ją przyjacielsko po włosach.
- Już jadę. Muszę tylko się spakować - odparła Natalia i zaczęła wrzucać rozsypane w nieładzie części garderoby do swojego sztruksowego plecaka - jeszcze tylko zajrzę do Rywala. Zobaczę czy to jego kopyto się dobrze goi.
Pożegnała się z panem Józefem i poszła do stajni. Położyła swój plecak na ziemi i otworzyła drzwi przestronnego boksu. Przywitała się z dereszowatym wałachem.
- Cześć staruszku! Pokaż tę swoją nóżkę - powiedziała lekko podnosząc obolałe miejsce - goi się szybko. Nic ci nie będzie, Rywal. Zobaczysz, już niedługo zaczniesz biegać razem ze źrebakami!
- Jasne, że zacznie. W końcu opiekuje się nim nasza Księżniczka - odparł miły, męski głos.
- Dzień dobry panie Mirku! - przywitała się dziewczyna, poklepała konia i wyszła z boksu.
- Muszę ci coś pokazać- rzucił mężczyzna i poszedł w głąb stajennego korytarza - chodź za mną, Księżniczko! Dziewczyna posłusznie podreptała za właścicielem stajni, wesoło rozglądając się wokoło. Stajnia. Jej drugi dom.
- Spójrz tutaj - pan Mirosław wskazał ręką jeden z boksów.
Natalia podeszła bliżej i ostrożnie zerknęła do pomieszczenia. Pod ścianą stała Gracja, jedenastoletnia gniada klacz pełnej krwi angielskiej. Wyglądała na bardzo zmęczoną, ale szczęśliwą. Dziewczyna przypomniała sobie, że właśnie tak wyglądała Baśka kiedy wygrały zeszłorocznego hubertusa.
U jej boku stał mały, kary źrebak, śmiesznie przechylony na lewy bok. Mały konik zawzięcie ssał.
- Urodziła się dziś w nocy. Myślałem, że ta klacz już przepadła! Pamiętasz jak w zeszłym roku Deres dostał kolki? Ona właśnie tak się rzucała! Po prostu skakała po tym boksie. Patrz tam - wskazał miejsce na ścianie - tam tak mocno wierzgnęła, że obiła kafelki!
Rzeczywiście na ścianie widać było wyraźny odprysk, zagłębienie w równej linii zielonych kafelek. Gracja miała siłę...
- Na szczęście przyjechał Leszek i jakoś ją z tego wyciągnął. Mało brakowało! Szkoda by było, to naprawdę świetna, skokowa klacz...
Leszek był weterynarzem specjalizującym się w leczeniu dużych zwierząt. Od trzech lat był związany z klubem w Mirkowie, raz nawet próbował nauczyć się jeździć, ale szybko zrezygnował. Natalia dobrze go znała, był bardzo młody i często opowiadał świńskie dowcipy.
- No i tym sposobem urodziła się ta kara klaczka. Niestety, marny z niej będzie pożytek. Jej przednia lewa noga jest dużo krótsza od pozostałych. Cholera! Tak liczyłem na tego źrebaka! Specjalnie sprowadziłem chempiona, tego ogiera który wygrał ostatnie zawody. Myślałem, że coś będzie z tego małego, a tu proszę...
- Co pan z nią zrobi? - spytała Natalia
- Najchętniej oddałbym ją do rzeźni, a za zarobione pieniądze zapłaciłbym właścicielowi Szlachcica, ale Gracja potrzebuje tego źrebaka. Już dwa razy poroniła, boję się, że coś jej odbije jak nie wykarmi chociaż jednego małego. Dlatego oddam ją za rok czy za dwa. Szkoda małej....
- Proszę tego nie robić! - dziewczyna złapała go za rękaw i spojrzała prosto w oczy - ja się nią zajmę. Będę jeszcze więcej pracować i jakoś zarobię na jej utrzymanie. Proszę jej tylko nie zabijać. Bardzo, bardzo pana proszę - jej oczy zaszły łzami, a usta wygięły się w podkówkę.
- Dobrze, jest twoja.
- Naprawdę? - rozpromieniła się - ale ja nie mam panu jak zapłacić, i nie wiem kiedy będę mogła zapłacić...
- Po prostu dobrze się nią opiekuj. Mam jeszcze tyle pieniędzy by wykarmić kolejnego darmozjada. Wytrzyj się Księżniczko, przecież taka zasmarkana nie wrócisz do domu - powiedział i odszedł w swoją stronę.
- Moja śliczna, klaczka. Moja mała Margo - powiedziała do siebie Nataliaa i szybko wybiegła ze stajni by zdążyć na ostatni autobus do domu.
*
Po brzydkiej wiośnie, przyszło leniwe lato, następnie złota jesień i ciepła zima. Natalia cały czas cierpliwie opiekowała się swoją klaczką. Dużo ją lonżowała, by jej noga się możliwie jak najbardziej rozciągnęła. Pilnowała by Margo nosiła specjalny gips, rodzaj usztywnianej szyny, którą Leszek sprowadził dla niej z zagranicy. Po kolejnym roku, klaczka zaczęła mniej utykać. Mięśnie i wiązadła trochę się rozciągnęły i teraz dwulatka prawie wcale nie utykała. Owszem, można było zauważyć, że leciutko odciąża lewą nogę i raczej nie galopowała w lewą stronę, ale ogólnie Margo niczym nie różniła się od podobnych do siebie źrebaków i często hasała po trawiastym padoku. Poza tym bardzo się z Natalią zżyły. Klaczka chodziła za nią wszędzie i zachowywała się bardziej na pies niż jak koń. Były nierozłączne, bo połączyło je coś więcej niż tylko wzajemny szacunek. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
Przyszedł czas letnich zawodów i Justyna, razem z paroma innymi jeźdźcami wydelegowanymi przez klub, miała pojechać na ogólnopolskie zwody w skokach przez przeszkody. Natalia również na nie jechała, jako pomoc przy koniach, sama jednak nie startowała. Pielęgnacja Margo pochłaniała jej całą energię i dziewczyna nie miała czasu na porządne treningi. Nie przeszkadzało jej to zbytnio. Nigdy nie zależało jej na złotych medalach czy blasku reflektorów. Po prostu tego nie lubiła tak jak większość ludzi nie lubi szpinaku.
- Wicher to piękny koń - powiedziała Natalia w dniu zawodów stojąc blisko barierki odgradzającej parkur od publiczności. Justyna właśnie wjechała na plac, z gracją średniowiecznej księżniczki zdjęła toczek i pozdrowiła publiczność.
- Taaaaak. Jak wszystkie konie sportowe. - zauważył pan Mirosław i zapalił papierosa.
- Chciałabym mieć takiego konia jak Justyna. Ona dopiero ma szczęście - mruknęła dziewczyna. Kasztanek właśnie pokonywał pierwszy wiraż w tym samym, pięknym dla siebie stylu. Znowu, tak jak przed dwoma laty, przyspieszył i przeskoczył stacjonatę w brawurowym stylu. Tym razem Justyna utrzymała się na jego grzbiecie, ale Wicher zrzucił dwie belki. Skończone. By wygrać trzeba było przejechać na czysto.
- Nie mów, że nie podoba ci się Margo... - rzucił pan Mirosław.
- Nie, nie o to chodzi. Kocham ją całym sercem. Jesteśmy jak siostry...- zaczęła dziewczyna. Justyna właśnie zsiadła z konia. Rzuciła wodze koniuszemu i z całej siły walnęła ogiera palcatem. Wicher zarżał i zatańczył. Dziewczyna ze łzami w oczach pobiegła do stajni.
- To cię właśnie różni, Natalia, od dziewczyn i chłopaków podobnych do Justyny. Ty kochasz Margo, a ona kocha ciebie. Nie ważne jest dla ciebie to, że jest ona chora i nie możesz jej dosiadać. Bo ty nie jeździsz by wygrywać, ty po prostu kochasz konie. Chodźmy do stajni, nic tu po nas - mężczyzna objął ją ramieniem.
- Mam pytanie - zaczęła nieśmiało Natalia.
- Pytaj!
- Czy gdybym nie powstrzymała pana wtedy w stajni, dwa lata temu, to oddałby pan Marg, na rzeź?
- Nigdy w życiu! Ja po prostu potrzebowałem kogoś kto by obdarzył tego konia największą miłością na jaką było go stać. Chyba nie masz wątpliwość, że dobrze zrobiłem? - zaśmiał się i wyrzucił niedopałek do pobliskiego kosza.
- Nie! Zrobił pan najlepiej jak mógł. Bardzo panu dziękuję za moją Mar. Mam jeszcze jedno pytanie - dodała dziewczyna
- No nie! Mowa była o jednym! - powiedział mężczyzna z udawaną złością
- Czy myśli pan, że kiedyś, kiedykolwiek, Margo polepszy się na tyle, że będę mogła ją dosiąść i wystartować w zawodach?
- Ja nie myślę, ja to wiem! Chodźmy już. Zgłodniałem bardzo. Znam tu taką jedną miła knajpkę, ja stawiam!
To było najpiękniejsze lato w jej życiu, a to był tylko początek wszystkiego co ją później spotkało...
Opinia: Również bardzo ciekawa praca. Przypomina mi pewną historię z mojego życia, tyle że ta zakończyła się inaczej... ALe nieważne! Praca dobra.
PRACA GRUPY TRZECIEJ:
Słońce prażyło jak nigdy. Temperatura powietrza wynosiła ok. 40 stopni... Niebo czyściutkie, ani jednego obłoczka, który mógłby wskazywać, że spadnie deszcz... Do wody pozostało jeszcze pół godziny drogi... Ale już nie miałem siły... Czułem, że zaraz wszystko się skończy... Przylecą sępy i nie będzie po mnie śladu. Ale musiałem wytrwać.. Był jeszcze cień nadziei... Moje nogi stawały się coraz cięższe, wszystko zaczynało się rozmazywać. „To już koniec” pomyślałem. Lecz nagle w oddali usłyszałem jakieś hałasy, tętent kopyt... „Jakieś urojenia...”. Nie miałem więcej sił... Położyłem się i czekałem na ten moment...
***
-Patrz tam! - ktoś krzyknął.
-To chyba koń! Szybciej!
Dwoje jeźdźców podjechało na swych rumakach.
-Mustang... Dziki koń... Myślisz ,że jeszcze żyje?
Drugi jeździec zsiadł z konia i podbiegł do leżącego. Przyłożył ucho do jego nozdrzy.
-Jeszcze oddycha! Szybciej daj mi wodę!
-Ale Tom.. On nie przeżyje, nie widzisz, w jakim jest stanie?
-Dawaj!
W stronę Toma poleciał bukłak z wodą. Mężczyzna podparł delikatnie głowę zwierzęcia, próbował podać mu wodę. Koń otworzył oczy.
***
Z trudem otworzyłem oczy... Coś nade mną migotało... Sępy? Nie, to coś innego. Ktoś chciał mi podać wodę... Z piekącym bólem w gardle przełknąłem kilka kropli. Czułem się tak, jakby ten ktoś dał mi nowe życie. Zobaczyłem drugiego. Siedział na moim bracie... Poczułem do nich wstręt... Wściekłość, która tkwiła zamknięta w mojej głowie... Co mogłem zrobić? Nie miałem siły się ruszyć. Zostali ze mną do wieczora. Jeden człowiek odjechał. Został ten, który podawał mi wodę i chleb. Nie wydawał się takim wielkim zagrożeniem, jakim mógłby być naprawdę. Zasnąłem... Spokojnie, choć z myślą, że mogę jutro nie zobaczyć światła.. Nigdy nie zobaczyć już niczego...
***
Jerry w końcu wrócił i zastał Toma siedzącego przy wygasającym ognisku.
-Przyjadą gdzieś za godzinę. Mieli wyruszyć tuż po mnie.
-Dzięki... Ten koń przeżyje... Widziałem to wczoraj w jego oczach...
-Tak... - burknął pod nosem Jerry.
Minęło pół godziny. W oddali mężczyźni dostrzegli wznoszące się tumany kurzu.
-I są szybciej niż mówiłem.
-Chodźcie tutaj! Szybko.
Wspólnie przenieśli konia na płachtę. Przewrócili go na niej na bok.
-Wstań...Wstań- myślał Tom.
Koń rozbujał się i stanął na nogach. Wszyscy mieli wrażenie, że runie z powrotem na płachtę. Ale on ciągle stał. Nie poddawał się. Założyli mu kantar i lekko popędzili, żeby ruszył.
***
Zabrali mnie to jakiegoś dziwnego miejsca. Było więcej koni, o wiele więcej niż gdziekolwiek. Ale jeszcze więcej ludzi. Bałem się. Choć uratowali mi życie to im nie ufałem. Nie mogłem...
Po tygodniu, biegałem już swobodnie po ogromnych pastwiskach... I to wykorzystał ten człowiek. Zarzucił na mnie jakiś koc, a na to...coś... coś co strasznie wbiło mi się w kręgosłup... Wyprowadził mnie...
***
Tom próbował wsiąść na mustanga, ale on mu nie pozwalał, kopał gryzł, wyrywał się. Jednak Tom był uparty. Zawołał innych żeby przytrzymali konia. Włożył nogę w strzemię. Koń się wściekał. Mało nie staranował innych ludzi, którzy go trzymali. Tom przerzucił nogę przez siodło i ścisnął zwierze łydkami. Koń zaczął wariować, brykać wierzgać we wszystkie strony, biegać po całym terenie, ale Tom się trzymał, nie chciał spaść.
***
Uporczywie trzymał się moich boków, nie miałem już siły, ale musiałem się go pozbyć... Nagle przerażający ból przeszył mój zad. Ten człowiek uderzył mnie jakimś kijem i to z całą siłą...”Myślisz że ci coś to da?” To uderzenie przysporzyło mi siły, oni nie mogli ze mnie zrobić poddanego... o nie. Zacząłem galopować jak szalony, robić ostre zakręty. Uderzyłem bokiem głowy o drzewo... Bolało... Jednak było to skuteczne. Spadły ze mnie te sznurki zaplątane wokół głowy. Potem stanąłem jak wryty. Człowiek poleciał na szyję ale nie spadł. Położyłem się i zacząłem tarzać. Zszedł ze mnie... ogłupiał. Wykorzystałem to. Szybko wstałem i zacząłem galopować jak szalony w stronę ogrodzenia. Ze wszystkich stron zaczęli się zbiegać ludzie. Szybciej, szybciej.. Byłem coraz bliżej
-Łapcie go! Łapcie!
Słyszałem w oddali głos tego człowieka. Zbliżałem się do ogrodzenia. Było większe niż się spodziewałem. Ale co to było dla mnie? Jeden skok i byłem znowu wolny... Pobiegłem ku słońcu, ku prawdziwym życiu. I choć mógłbym zginąć, wolałem śmierć od niewoli...
Opinia: Niesamowity sposób wykonania pracy. Scena widziana z perspektywy i jeźdźca i konia. Naprawdę dobre.
Tak więc:
I miejsce - SZALONE AMAZONKI!!! Gratulacje!
II miejsce - PŁOMIENNE KOBYŁY!!
III miejsce - KELPIE!
A teraz podpowiedź do następnej i prawdopodobnie ostatniej już przed finałem konkurencji
"Nie ma zwykłych koni. Każde są na swój sposób fantastyczne. Nie ma koni wyglądających na konie. Są konie w których widzi się Boga, są konie w których widzi się Wolność. I są te, w których widzi się Śmierć. Nie ma zwykłych koni, " |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pilar dnia Czw 13:20, 05 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Niuszka
.::Początkujący Koniarz::.
Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 596 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany:
Nie 0:53, 18 Gru 2005 |
|
jeju świene te Wasze prace, super!!! no i gratulacje dla Amazonek
a punktacja jakaś jest?? za pierwszą konkurencję była punktacja |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pilar
Administrator
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 1411 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Radomsko
|
Wysłany:
Nie 1:06, 18 Gru 2005 |
|
Tutaj nie było co punktować. Każdy styl jest inny , każdemu należało by zrobić inną punktację |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Niuszka
.::Początkujący Koniarz::.
Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 596 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany:
Nie 1:08, 18 Gru 2005 |
|
no taaa, ale końcowe wyniki będą na podstawie punktów czy jak? ta grupa z najwięszka ilością punktów wygrywa? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
gdusia
.::Znawca Koni::.
Dołączył: 02 Lis 2005
Posty: 1356 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Włocławek
|
Wysłany:
Nie 11:09, 18 Gru 2005 |
|
Wygraliśmy!!! Dzieki Dzieki... Dajemy rade. Gratulacje dla pozostałych grup. Podobała mi się bardzo historia grupy II |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pilar
Administrator
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 1411 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Radomsko
|
Wysłany:
Nie 11:19, 18 Gru 2005 |
|
Końcowe wyniki będą oceniane BARDZO skomplikowanie więc pozwólcie, że teraz wam tego nie wyjaśnie Poprostu każda konkurencja ma przydzieloną określoną ilość pkt. w zależności od miejsca które zajęłyście i trudności zadania bla bla bla... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domina
.::Zaawansowany Koniarz::.
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 802 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany:
Nie 13:49, 18 Gru 2005 |
|
Jeeeeee widzicie dziewczyny mowilam ze wygramy!!!!!!!!!!!!!!!!!! x) bossssss |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Koniara :)
.::Zaawansowany Koniarz::.
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Nakło
|
Wysłany:
Nie 13:56, 18 Gru 2005 |
|
gatulecja dla Amazonek
fajnie, że chociaż drugie miejsce |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kejsi
.::Laik::.
Dołączył: 30 Paź 2005
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/2
|
Wysłany:
Nie 13:57, 18 Gru 2005 |
|
Gratulacje dal wszytskich grup....szkoda ze zajelysmy 3 miejsce... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zuzka
.::Początkujący Koniarz::.
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Lbn
|
Wysłany:
Nie 14:55, 18 Gru 2005 |
|
dzieki pilarku ;*;* dziewczyny świetne prace zrobiłyście |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gazellasta
.::Początkujący Koniarz::.
Dołączył: 14 Lis 2005
Posty: 560 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Nie 21:05, 18 Gru 2005 |
|
Super dziewczyny!!
2 miejsce...też dobre |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mrs. XS
Junior Admin
Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 1655 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wa-wa
|
Wysłany:
Nie 22:42, 18 Gru 2005 |
|
Zuza jaki śliczny emblemat! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domina
.::Zaawansowany Koniarz::.
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 802 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany:
Nie 22:43, 18 Gru 2005 |
|
Gratulacje dlapozostalych grup :)sliczne prace |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zuzka
.::Początkujący Koniarz::.
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Lbn
|
Wysłany:
Pon 10:32, 19 Gru 2005 |
|
kiedy nastepna konkurencja ?? nie róbcie niespodzianki tylko...
aaa i to będzie ostatnia konkurencja i skończy sie wkfk ?? szkooda |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Koniara :)
.::Zaawansowany Koniarz::.
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Nakło
|
Wysłany:
Pon 15:54, 19 Gru 2005 |
|
skończy się?
no właśnie kiedy następne zadanie? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Niuszka
.::Początkujący Koniarz::.
Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 596 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany:
Pon 21:53, 19 Gru 2005 |
|
ej ale czemu ma sie juz skończyć? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pilar
Administrator
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 1411 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Radomsko
|
Wysłany:
Pon 22:19, 19 Gru 2005 |
|
Nie skończy bo po tym będzie finał Ale może to nie ostatnia? ZObaczymy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zuzka
.::Początkujący Koniarz::.
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Lbn
|
Wysłany:
Pon 23:11, 19 Gru 2005 |
|
Nie koończmy bo to za krótkie by było.. niech to potrwa dłuuużej bo mi [ i zapewne wielu innym ;] podoba sie to wszystko jakieś urozmaicenie takie.. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gazellasta
.::Początkujący Koniarz::.
Dołączył: 14 Lis 2005
Posty: 560 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Pon 23:42, 19 Gru 2005 |
|
Pilar zdradz nam w jakich okolicach bedzie nowe zadanie?? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domina
.::Zaawansowany Koniarz::.
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 802 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany:
Wto 19:10, 20 Gru 2005 |
|
Jak to?? juz koniec??? przeciesz dopiero 2konkurencja byla ejj no |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pilar
Administrator
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 1411 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Radomsko
|
Wysłany:
Śro 8:28, 21 Gru 2005 |
|
Ej Domina i inni przeczytajcie cały temat od początku do końca BEZ PRZERW NA HERBATKĘ i dopiero pisz posty :/ Napisałam, że to nie koniec! I the end of topic!
A konkurencje poznacie niebawem (jak mi się skończy szlaban na kompa albo...dzisiaj popołudniu jak starsi pojadą do częstochowy ) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Huculka
.::Laik::.
Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 188 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: woj. świętokrzyskie
|
Wysłany:
Śro 14:50, 21 Gru 2005 |
|
gratulacje dla wygranych |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domina
.::Zaawansowany Koniarz::.
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 802 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany:
Sob 15:33, 24 Gru 2005 |
|
A do kiedy trzeba dostarczyc prace 3konkurencji???? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Huculka
.::Laik::.
Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 188 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: woj. świętokrzyskie
|
Wysłany:
Sob 16:20, 24 Gru 2005 |
|
Jeszcze przecież nie ma 3 konkurencji!!! Właśnie wogóle to kiedy będzie 3 konkurencja?? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Niuszka
.::Początkujący Koniarz::.
Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 596 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany:
Sob 23:53, 24 Gru 2005 |
|
tylko nie po swietach bo ja wyjezdzam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mrs. XS
Junior Admin
Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 1655 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wa-wa
|
Wysłany:
Nie 16:03, 25 Gru 2005 |
|
Ja wyjeżdżam jutro, a wracam w piątek... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domina
.::Zaawansowany Koniarz::.
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 802 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany:
Wto 11:07, 27 Gru 2005 |
|
Sroka ja jak zwykle zaspalam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kornela
.::Nowicjusz::.
Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Nakło
|
Wysłany:
Czw 9:43, 29 Gru 2005 |
|
Jeju jakie piękne prace ja jego:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domina
.::Zaawansowany Koniarz::.
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 802 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany:
Czw 11:01, 29 Gru 2005 |
|
Korneluś nie pisz postow jeden pod drugim jak chcesz cos dopisac to zmien
p.s Kornela to moja kuzyneczka |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
gdusia
.::Znawca Koni::.
Dołączył: 02 Lis 2005
Posty: 1356 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Włocławek
|
Wysłany:
Czw 11:49, 29 Gru 2005 |
|
Nom Kornela tymbardziej nie trzy Tam w górnym prawym rogu twojej wiadomości masz zmień. Klikasz i dopisujesz co chcesz |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pilar
Administrator
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 1411 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Radomsko
|
Wysłany:
Czw 17:27, 29 Gru 2005 |
|
Ej kiedy będzie następna konkurencja? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domina
.::Zaawansowany Koniarz::.
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 802 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany:
Pią 12:27, 30 Gru 2005 |
|
heh smiesznie to wyglada Pilar sie pyta kiedy nastepna konkurencja hihiih |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pilar
Administrator
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 1411 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Radomsko
|
Wysłany:
Pią 16:12, 30 Gru 2005 |
|
No śmiesznie śmiesznie Tak to jako taki szacunek miałam a teraz co...? xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Domina
.::Zaawansowany Koniarz::.
Dołączył: 24 Paź 2005
Posty: 802 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany:
Sob 11:23, 31 Gru 2005 |
|
hyy teraz spadlo zadanie na Mrs musi wymyslac zadania hehhe |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Zuzka
.::Początkujący Koniarz::.
Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Lbn
|
Wysłany:
Sob 11:49, 31 Gru 2005 |
|
taaa... teraz wszystko na xs spadło xD pilar dlatego nie jesteście adminakami? xD |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|